Jakub Klimontowicz

(1768-1840)

dziedzic Bęćkowa


   Klimontowicz Jakub (herbu Kościesza) - urodzony około 1768 roku, dziedzic Bęćkowa. Piastował szereg stanowisk; był m.in. marszałkiem i sędzią pokoju, radcą rady obywatelskiej, a także deputowanym na sejmy w Warszawie. Członek łomżyńskiej loży masońskiej Wschodzące Słońce.
   Zmarł w swoich dobrach 8.07.1840 roku w wieku 72 lat. Pogrzeb odbył się 11.07 roku w Wąsoszu. Pozostawił wdowę, Dominikę Domicelę z Antoszewskich zmarłą 26.03.1858 w Bęćkowie w wieku 86 lat. Mieli trójkę dzieci: Kajetana /1805-1875/ i Wincentego /zm. 1846/, absolwentów wydziału prawa UW oraz Eleonorę /1800-1890/. Jakub Klimontowicz spoczął na cmentarzu w Wąsoszu. Wieńczący mogiłę klasycystyczny, wykonany z piaskowca nagrobek jest bez wątpienia jednym z najciekawszych tego typu zabytków na tym terenie.

   W związku ze śmiercią Jakuba Klimontowicza Kurier Warszawski zamieścił obszerny nekrolog: (…) Wśród łkania nieutulonej w żalu Małżonki, dzieci i przyjaciół, rozstał się z tym światem w Dobrach swych dziedzicznych Bęćkowie Guberni Augustowskiej: ś.p. JW. Jakób Klimontowicz /…/ Mąż ten wyższy będąc nad wszystkie zaszczyty, jakie ludzie ludziom udzielają obrał sobie domowe zacisze i poświęcił się wyłącznie zamiłowanemu przez siebie rolnictwu, aby między Sąsiadami rozkrzewiać cnoty domowe, których dawał wzorowe przykłady, jakoż do zgonu swego był najprzywiązańszym Mężem dla swej pozostałej Małżonki, najlepszym i najtkliwszym Ojcem dla swych Dzieci, których szczęście za własne uważał, najdogodniejszym Panem dla swych sług i poddanych, którzy go nie jak Pana lecz jak Ojca kochali. Jako zaś prawy obywatel, poświęcił swe usługi krajowi jako Sędzia Pokoju i Radca Wojewódzki. Od pierwszej swej młodości postępując drogą cnoty, był pełen wyniosłych uczuć, szlachetnego serca, z którego powszechnie słynął, i przez swe otwarcie, szczere i uprzejme postępowanie z każdym; umiał sobie zasłużyć na prawdziwą przyjaźń tych wszystkich, którzy go tylko znali; że trudno jest aby kiedy kto z żyjących mógł być więcej od niego kochanym i powszechnie uwielbianym, czego dowodem było liczne grono Duchowieństwa, Sąsiadów, Urzędników i Przyjaciół nawet z odległej okolicy przybyłych i włościan przejętych szczególną wdzięcznością dla swego Pana, którzy w 10 b.m. towarzyszyli orszakowi przeprowadzającymi zwłoki jego z wsi Bęćkowo do Kościoła XX Karmelitów w Wąsoszu, przeszło o milę drogi odległego w dniu następnym po odprawieniu żałobnego nabożeństwa, zwłoki odprowadzone zostały na smentarz, gdzie w grobie przygotowanym na wieczny spoczynek złożone zostały. Rozpacz familii, łzy przyjaciół i smutek malujący się na wszystkich twarzach przy oddalaniu się z smętarza, jawnie przeświadczały o nieodżałowanej stracie Męża powszechnie szanowanego, którego stratę Ci tylko ocenić i uczuć mogą, którzy mieli sposobność bliżej go poznania. Drogi Cieniu. Choć Cię śmierć nielitościwa wydarła z naszego łona, pamięć twych cnót długo jeszcze wydzierać będzie tysiące bolesnych wspomnieniem twej straty, a grób Twój jako pomnik cnot domowych i obywatelskich, skrapiać będą łzami rzewnemi. Ci wszyscy do których szacunku i żalu niezaprzeczonego swem życiem nabyłeś prawa. Pokój niech będzie Twej duszy, a te skromne wspomnienia Twych cnot, jako hołd przyjaźni należny.