Mikołaj Mołczanowski
(1904-1966)
człowiek dobry i pasjonat wielu dziedzin...
Ci, co odchodzą wciąż z nami są…
Urodził się 27 listopada 1904 roku w Bereźnicy, leżącej w dawnym powiecie łuckim, na polskim wtedy Wołyniu i był najstarszym z pięciorga dzieci ojca Serafina, nauczyciela i matki Pelagii, która zajmowała się domem. Później rodzina przeniosła się do Dubna, a po zakończeniu I wojny światowej w 1914 roku młody Mikołaj kontynuował naukę w gimnazjum w Dubnie i ukończył je w 1925 roku. W okresie szkolnym młodzieniec czynnie uprawiał sport: siatkówkę i sporty wodne, będąc członkiem sportowych klubów „Warjag” i „Wega”.
Od jesieni 1925 roku służył w 2 Dywizjonie Artylerii Konnej w Dubnie. Od 10 września 1926 roku do stycznia roku następnego uczęszczał do klasy radiotelegraficznej podczas czteromiesięcznego kursu instruktorów łączności 2 Kompanii Szkolnej Łączności w Krasnymstawie. W latach 1927-1932 pracował w Urzędzie Skarbowym w Dubnie, jako pracownik kontraktowy, zaś od 1932 roku do 1939 w Kasie Stefczyka w Smordwie (pow. Dubno).
W 1928 roku poznał dwudziestoletnią wówczas Annę Krajewską, która po skończeniu gimnazjum w Dubnie i kursu nauczycielskiego w Ostrogu n/Horyniem została skierowana do pracy w charakterze nauczycielki do dość dużej, lecz biednej, i zamieszkałej przez ludność mieszaną wsi Smordwa. W tej wsi była 4-letnia szkoła powszechna, znajdował się tam także dwór magnata Michała hrabiego Ledóchowskiego (właściciela tej wsi).
Po kilku latach od chwili poznania Mikołaj i Anna zostali narzeczonymi. W sierpniu 1939 roku Mikołaja powołano w stopniu plutonowego rezerwy do 23 plutonu intendentury, z którym maszerował na wojennej trasie z Lublina do Warszawy. Po zdziesiątkowaniu tego pododdziału 22 września dotarł do Kowla, okupowanego wówczas przez Sowietów, a stamtąd do Smordwy.
Dnia 5 listopada 1939 roku narzeczeni zawarli związek małżeński w kościele w Młynowie. Pan młody zaczął pracować jako nauczyciel w radzieckiej szkole niepełnośredniej w Smordwie, w której jego małżonka była dyrektorem. Małżonkowie zostali we wrześniu 1940 roku przeniesieni do szkoły w Nowinach Dobratyńskich i byli zatrudnieni na stanowiskach podobnych jak w poprzednim miejscu.
W Wigilię 1940 roku na świat przyszedł syn Jerzy, czym sprawił wielką radość rodzicom i dziadkom Wandzie i Serafinowi Krajewskim, którzy mieszkali w tym czasie wraz z córką i zięciem w dość dużym mieszkaniu w budynku szkoły. W Nowinach Dobratyńskich Mikołaj i Anna Mołczanowscy pracowali do czasu wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej w czerwcu 1941 roku. W czerwcu 1942 roku banderowcy spalili część wioski, w której zamieszkiwali Polacy i wówczas rodzina Mołczanowskich ewakuowała się do Młynowa, gdzie Mikołaj nakazowo pracował w punkcie zbożowym. W tej miejscowości doszło do ważnego zdarzenia, gdy stając w obronie zatrudnionego tam pracownika Mikołaj popadł w poważny konflikt z Niemcem Hasenbrauchem. Skutkiem zatargu był areszt Mikołaja i osadzenie w więzieniu, z którego dość szczęśliwie został zwolniony po kilkudziesięciu dniach odsiadki.
Jakiś czas potem banderowcy ostrzelali samochód, którym jechał i został ranny w nogę. Ponad dwa miesiące przeleżał w szpitalu, a zamiast rekonwalescencji musiał się wraz z rodziną ewakuować do wsi Jaźwiny w ówczesnym powiecie Dębica. Po sześciu miesiącach kolejna przeprowadzka, tym razem do Woli Rzędzińskiej w powiecie tarnowskim. Od marca do grudnia 1943 roku Mikołaj pracuje fizycznie i w tej miejscowości zachorował na tyfus brzuszny, a następstwem tej choroby, w późniejszych latach były problemy kardiologiczne.
Na początku 1945 roku urodziła się córka Irena. W maju tego roku szwagier Adolf Hałuniewicz – lekarz weterynarii i jego żona Janina Krajewska-Hałuniewicz – absolwentka Uniwersytetu im. Stefana Batorego we Lwowie sprowadzili rodzinę Mołczanowskich do Grajewa.
Z tym miastem związali się już na stałe, a ojciec Rodziny tu rozpoczął kolejny start zawodowy organizując Powiatową Spółdzielnię „Jedność” (od maja 1945 do maja roku następnego), która stała się potem znana pod nazwą Powiatowy Związek Gminnych Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”. Później z powodzeniem zorganizował Remontowo-Konserwacyjną Spółdzielnię Pracy (kierował nią do kwietnia 1953 roku). W międzyczasie w 1951 roku rodzina powiększyła się – urodził się syn Marek. Od kwietnia 1953 roku do czerwca 1956 roku Mikołaj Mołczanowski był dyrektorem Budowlanego Przedsiębiorstwa Powiatowego (zwanego popularnie w tamtych czasach „Bepem”) i w tym samym miesiącu został prezesem Zarządu Budowlanej Spółdzielni Pracy, pełniąc jednocześnie społecznie funkcję prezesa grajewskiego klubu piłkarskiego „Budowlani” (dzisiejsza „Warmia”).
W tamtym okresie dzięki aktywności Mikołaja Mołczanowskiego i dobrej działalności BSP przy stadionie wybudowano budynek szatni, z magazynkiem sprzętu sportowego i pomieszczeniem biurowo-administracyjnym, które funkcjonują do dni dzisiejszych, oczywiście już w międzyczasie nieco zmodyfikowane. Przy Budowlanej Spółdzielni Pracy działało też koło motorowe, którego Mikołaj był bardzo aktywnym członkiem. Wielką pasją Mikołaja była fotografia, której poświęcił wiele swojego czasu, a Jego zdjęcia do dziś zdobią wiele rodzinnych albumów i są nierzadko dokumentami historii Grajewa z lat 50. i 60. Jest również autorem unikalnych dziś zdjęć przedwojennego Wołynia.
Pierwsze ostrzeżenie o stanie zdrowia przyszło w połowie 1962 roku, a badania lekarskie wykazały, że doznał zawału mięśnia sercowego, nie bardzo będąc tego świadomym! Pod koniec 1962 roku przyznano Mu rentę zdrowotną, lecz niemal natychmiast (po krótkotrwałym leczeniu, pobycie sanatoryjnym w Krynicy-Zdrój), po skutecznej namowie ze strony ówczesnego prezesa Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Grajewie Tadeusza Zielińskiego zorganizował Zakład Pracy Nakładczej (Zespół Chałupniczy), w którym pracowało kilkadziesiąt kobiet – mieszkanek Grajewa.
Rankiem 12 listopada 1966 roku, przygotowując się w domu do służbowego wyjazdu do Warszawy poczuł się niestety bardzo źle, a natychmiastowa pomoc lekarska była nieskuteczna przy rozległym jak się okazało zawale serca.
To nagłe i niespodziewane odejście ukochanego Męża i Ojca, dobrego Kolegi i Przyjaciela, także przełożonego, zostało przyjęte z uczuciem wielkiego żalu, smutku i żałoby, a w Jego ostatniej drodze uczestniczyły tłumy Grajewian.
Ci, którzy mieli szczęście znać śp. Mikołaja Mołczanowskiego wiedzieli, że ma wspaniałe, dla Wielu bijące serce, które czasami zbyt mocno forsował.
Był też Wielkim Przyjacielem dzieci na podwórku, przy ówczesnej ulicy Rajgrodzkiej (przemianowanej później na Augustowską, a następnie – Kopernika) 8/10, organizując dla nich wiele sportowych imprez oraz dziecięcych gier i zabaw. Zainicjował też przysposobienie sąsiedniego terenu (Augustowska 6) na budowę boiska do piłki siatkowej.
Małżonka Anna Mołczanowska Hala nazywała Go pieszczotliwie Kolą.
Przez wiele osób zapamiętany został jako wspaniały człowiek, otwarty na wszelką pomoc. Był bezkonfliktowy, przyjaźnie ustosunkowany do wszystkich, ciepły, pełen pogodnego usposobienia. Miał trójkę dzieci: Jerzego (wyróżniającego się piłkarza „Warmii”, siatkarza i tenisistę stołowego), później nauczyciela wychowania fizycznego, Irenę – długoletnią pracownicę grajewskiej służby zdrowia i Marka, który połowę swego dorosłego życia pracował w usługach rtv, a drugą – w kulturze (MDK/GCK), udzielając się również społecznie w Towarzystwie Krzewienia Kultury Fizycznej oraz pełniąc przez trzy kadencje mandat radnego (2002-2014).
Wielu, którzy znali świętej pamięci Mikołaja Mołczanowskiego – zachowali i zachowują Go z pewnością w najlepszej pamięci, zaś Jego niespotykaną wręcz serdeczność, wyrozumiałość i przyjazne stosunki z ludźmi, lokalną młodzieżą, czy dziećmi wspominają do dzisiaj, choć w 2019 roku minie już 53 lata od Jego śmierci.
Biogram opracowany przez syna - Marka Mołczanowskiego.