tyminska helenaHelena Tymińska

(1885-1968)

nauczycielka grajewskiego liceum w latach 1952-1958, babcia "Inki"

   Urodziła się 20 V 1885 r. w Taszkiencie, jako córka Karola Rzepeckiego (zm. 1894 r.) i Heleny Kamińskiej (zm. 1937 r.). Ojciec był oficerem armii carskiej, co nie przeszkodziło rodzinie zaangażować się w Powstanie Styczniowe. W związku z tym po jego upadku rodzinę dotknęły kontrybucje i wywłaszczenia z posiadanych majątków. Helena wychowywała się na bezkresach Rosji, tam, gdzie był pułk ojca. Świadomość rodzinnej przeszłości wywarła duży wpływ na ukształtowanie osobowości i jej postawy, które przekazała później swej wnuczce - Danucie Siedzikównie "Ince".

   W młodym wieku straciła ojca, który zmarł w 1894 r. (kilka lat temu na cmentarzu w mieście Ardahan we wschodniej Turcji zostały odnalezione szczątki ppłk Karola Rzepeckiego). Rodzina znalazła się w trudnej sytuacji materialnej. Rodzina zadbała jednak o wykształcenie Heleny. W 1902 r. ukończyła instytutu dla panien z dobrych domów (Gimnazjum św. Olgi) w Tyflisie. Następnie trafiła do Warszawy, gdzie kontynuowała naukę w Jednorocznej Szkole Handlowej Eugenii Raczkowskiej. Po jej ukończeniu uczęszcza na kursy języków obcych (j. francuski i j. angielski) dla nauczycieli w Moskwie. W roku 1915 złożyła egzaminy uzupełniające z łaciny, matematyki i fizyki i otrzymała maturę przy Gimnazjum Męskim w Piotrogrodzie. Następnie została przyjęta na wydział historyczno-filologiczny Uniwersytetu w Piotrogrodzie, na którym studiowała przez dwa lata. W całym jej przyszłym życiu wykształcenie było czymś ważnym, na co kładła szczególny nacisk.
   W międzyczasie wyszła za mąż za Jana Tymińskiego – architekta i budowniczego mostów. Po wojnie polsko-bolszewickiej osiedli na stałe w majątku Harasimowicze w gminie Dąbrowa Białostocka, w którym mieszkali aż do wybuchu II wojny światowej. Mieli troje dzieci: Aleksego, Eugenię i Brunona. Córka Eugenia Tymińska w 1926 r. wyszła za mąż za leśnika Wacława Siedzika, z którym miała trzy córki Wiesławę (ur. 1927 r.), Danutę (ur. 1928 r.) - późniejszą „Inkę” i Irenę (ur. 1931 r.). Dzięki rodzicom i dziadkom ważną rolę w domu zawsze odgrywały tradycje patriotyczne.
   Okres II wojny światowej odcisnął na życiu całej rodziny wyjątkowe piętno. Rodzina Danuty Siedzikówny została wyrzucona z leśniczówki Olchówka, a jej ojca Wacława Sowieci wywieźli na Sybir (zm. 6 VI 1943 r.). Eugenia Siedzikowa z córkami szukały schronienia w Narewce i cierpiały biedę. Eugenia zaangażowała się we współpracę z Armią Krajową, o czym doniesiono gestapo. Została aresztowana w listopadzie1942 r., przeszła ciężkie śledztwo. We wrześniu 1943 r. została rozstrzelana. Babcia „Inki” wspominała: „[…]. 16 września 1943 otrzymuję list, że córka rozstrzelana. Muszę jechać do Narewki zawiadomić teściową i dzieci. Radość z mojego przyjazdu trochę zmiękczyła boleść straty. Zresztą, oni już 10 miesięcy czekali tego wyroku. Jakoś żyli”.
   Po wojnie ukochana wnuczka, Danuta Siedzikówna zaangażowała się w działalność konspiracyjną. W czerwcu 1945 r. dołączyła do 5. Wileńskiej Brygady AK. Po jej rozwiązaniu we wrześniu 1945 r. wróciła do legalnego życia. Troska o wykształcenie Danusi skłoniła babcię Helenę, by zapisać ją do gimnazjum Ojców Salezjanów w Nierośnie koło Różanegostoku. Po krótkim czasie, w związku z działaniami bezpieki przenosi się do Miłomłyna. Tam też pod koniec lutego 1946 r. odnowiła kontakt z oddziałem partyzanckim.
   Babcia Helena pisała w swoim pamiętniku: „Jeśli się komuś wydaje, że „Inka” szukała w partyzantce przygody, to jest w błędzie. Służba w oddziale wynikała z poczucia obowiązku. Córka sybiraka i konspiratorki zamordowanej przez Gestapo rozumiała, że „tak trzeba”. [...] Po paru miesiącach przyjeżdża do mnie na parę dni. Jest w partii w Lasach Tucholskich, dowódca bardzo dobry. Pytam: – Czy ty też zabijasz? – Nie, babciu. Nie mam przy sobie nawet oręża. Idę za oddziałem. Jeśli jest ranny, opatruję go. Jeśli gdzie zatrzymujemy się, gotuję, jak umiem, i opatruję chorych. Zostać u ciebie nie mogę. Poszła i już nie wróciła. Na jesieni była aresztowana i powieszona jak morderczyni. A ona nikogo nie zabiła! Ja temu wierzyłam, ona nigdy nie kłamała! Myślałam, że zwariuję! Dobra, mądra, szlachetna, wartościo-wa i taka straszna śmierć w 17 lat!”.
   Helena Tymińska po wojnie zorganizowała w 1945 r. Szkołę Podstawową w Hilimonach (pow. Sokółka) i uczyła w Gimnazjum w Nierośniu (pow. Sokółka). Następnie od 1 IX 1948 r. uczyła w Szkole Ogólnokształcącej Stopnia Podstawowego i Średniego w Szczuczynie, zaś z dniem 1 IX 1952 r. została mianowana nauczycielką Liceum Ogólnokształcącego w Grajewie.
   W arkuszu ocen z początku lat pięćdziesiątych dyrektor grajewskiego Liceum pisał o niej: „Kocha szkołę i młodzież – nie umie sobie wyobrazić życia bez nauczania i bez młodzieży [...] Pomimo wad i podeszłego wieku powinna jeszcze uczyć w szkole, odejście na emeryturę równoważne jest dla niej ze śmiercią.” Jednak racji wieku i stanu zdrowia oraz nie najlepszych ocen przełożonych co do poziomu prowadzonych przez nią lekcji z dniem 31 VIII 1958 r. roku odeszła na emeryturę.
   Zmarła 5 września 1968 r. i została pochowana na cmentarzu parafialnym w Grajewie.

   Helena Tymińska stała się znana jako babcia „Inki”, do której skierowała ona ostatni swój więzienny gryps: „Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba”. Piotr Szubarczyk stwierdza: „Tacy ludzie jak „Inka” nie biorą się z przypadku. Żeby zachować się tak jak ona, trzeba było świadomości, skąd się wyrasta. Trzeba było dumy i hardości. Tej babcinej hardości, wyrastającej ze świadomości, że ja Polka, a nie żadna „ruska Polka”. Nie można zrozumieć „Inki” bez babci Heleny!”


Wykorzystane materiały:
P.Szubarczyk, Nieznany pamiętnik babci „Inki”, „Biuletyn IPN” nr 1-2, styczeń-luty 2017, s. 36-44;
Danuta Siedzikówna „Inka” (1928-1946), wydawnictwo IPN z serii „Patroni naszych ulic”, 2014;