- Szczegóły
- Poprawiono: piątek, 29 listopada 2019, 19:47
- Stanisław Orłowski
- Odsłony: 5729
Bunkry koło Świdrów
Przygraniczny rekonesans
W służbie pogranicza
Jadąc drogą krajową nr 58, ze Szczuczyna w kierunku m. Biała Piska pow. Pisz, po 3 km przejeżdżamy przez wieś Chojnowo. Dwa km dalej, a 600 m za Czarnówkiem, po prawej stronie, znajdują się zachowane fundamenty i schodki, dawnej Strażnicy Granicznej w Czarnówku, która była otoczona owocowymi drzewami. W latach 1929-1935, jej komisarzem i rewidentem był Antoni Brzeski ze Szczuczyna (ojciec Sybiraczki Lidii A. Brzeskiej).
Obywatel polski o niezwykle aktywnej osobowości, nacechowany głębokim patriotyzmem był odznaczony orderem „Virtuti Militari”, Medalem Walecznych, Medalem Niepodległości, Polska Swemu Obrońcy i resortowymi odznaczeniami policji. W czasie 6 lat służby granicznej mieszkał z żoną Apolonią i czworgiem dzieci: Ryszardem, Lidią, Elżbietą i Danutą w Chojnowie u Dominika Samełko, później u państwa Gętków. Komisarz A. Brzeski znał biegle, w mowie i piśmie, język niemiecki, co dodatnio wpływało na pracę w rejonie granicy. W dniu śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego 12.05.1935 r., został służbowo przeniesiony na stanowisko Komendanta Policji Państwowej we wsi Przechody (gm. Ruda z siedzibą w Przechodach do 1954).
Dwieście metrów dalej, na drugim ostrym zakręcie, graniczny szlaban rozdzielał dwa narody. Za nim ok. 250 m stała strażnica niemiecka. Wrodzona inteligencja, znajomość języka połączonego z niezawodną subordynacją zawodową i patriotyzmem, umożliwiała łatwe nawiązywanie kontaktów z rodziną oficera niemieckiego posterunku. Małżeństwo Apolonia i Antoni Brzescy byli mile zapraszanymi gośćmi niemieckiego kolegi do jego rodziny w Białej Piskiej. Jak zawsze i w owym czasie była silnie rozwinięta przygraniczna wymiana handlowa. W mrówczych transakcjach, tego okresu, dominowała sacharyna. Powodzenie miały zapałki, haftowane makatki, wódka, konie i bydło, a nawet precjoza o wartościach historycznych. Mimo ogólnej wizji, komisarz Antoni Brzeski jeżdżąc do Białej, dostrzegał dziwny kamuflaż, ruch i nadmiar pojazdów z cementem i stalą. Podczas cichej budowy, bastionów nienawiści, notowano liczne przypadki paniki i wyludniania się zagrożonego, przygranicznego terenu.
Mroczne tajemnice pogranicza – schrony
Dwa km na zachód za pasem granicznym, droga 58 przebiega przez wieś Świdry (dawniej niemiecka). Za nią, ok. 800 m, na wzgórzach przy tej drodze, odległe od 3 i 50 m po lewej stronie, a dalsze o 280 m oraz ok. 400 m po stronie prawej, w strefie pogranicza dawnych Prus Wschodnich i granicy polskiej, zieje grozą architektura śmierci w ilości: jeden schron Regelbau 113 d, trzy Regelbau 105, cztery schrony bierne, jako ukrycia dla załogi jednej drużyny piechoty, dwa schrony bierne dla dwóch drużyn piechoty, dwa ukrycia dla działka przeciwpancernego oraz jedno stanowisko obserwatora artylerii. Trzy metry po lewej stronie drogi stoi najbliższa, jedna z trzech narożnych stanowisk strzelniczych. To mini schron z żelbetonowych kręgów z przykrywą dla jednego żołnierza z wejściem z okopu i wyjściem awaryjnym ze szczelinami obserwacyjnymi osłonionymi 20 mm szkłem i widokiem w kierunku Prus. Drzewa maskujące otwory, do krytycznego rażenia ogniem, ustawione są na linię drogi w kierunku Świdrów, Czarnówka - byłej granicy polskiej. Osamotniony żołnierz, wyposażony w pancerfausta czuł się w nim jak mysz w pułapce.
W odległości 50 m od drogi i mini strzelnic, tajemniczo wynurza się z ziemi, zimna maska zbrodni. To schron bojowy typu 113 d z 6-strzelnicową 52-tonową kopułą pancerną dla dwóch karabinów maszynowych typu 20P7 i załogą 25 żołnierzy. Nad nim dwa stalowe kominki dymne. Schron nie posiada pomieszczenia flankującego, a prócz wejścia i kopuły, cały zakryty jest ziemią. Obiekt fortyfikacyjny jest w dobrym stanie. Wyposażenie wewnętrzne schronów zawierało: szamba, studnie, klamry wyłazowe, drzwi, płyty pancerne, pomosty bojowe, lawety ckm wewnątrz kopuły, piecyki, prycze, boazerie, składane prycze, filtr powietrza, żywność, wodę, latrynę, środki saperskie, narzędzia, części zapasowe, taśmowaną amunicję, zapas 40.000 naboi, oświetlenie, itd. Obiekty posiadały szczeliny obserwacyjne z zasuwami, otwór peryskopu obserwacyjnego, zawór nadciśnieniowy, czerpnię powietrza, pomieszczenie dla agregatów. Schrony mają szczelinę dylatacyjną zabezpieczającą przed pękaniem ścian po trafieniach pociskami. Były łączone siecią okopów, rowów przeciwczołgowych, transzei. Miały też zapasowe wyjście awaryjne, jako ocembrowane półstudnie na wypadek zniszczenia głównego wejścia. Schrony budowano w miejscach strategicznych, na poboczu dróg, tam, gdzie było najlepsze pole ostrzału nadjeżdżających pojazdów przeciwnika, czołgów i kawalerii.
Umocnienie graniczne Regelbau 113 d, przy DK58 Szczuczyn - Biała Piska, łącznie z 3 ha otaczających gruntów, posiada nabyte w drodze przetargu prywatne prawo własności. Stanowi zamknięty skansen. Zarówno ten, jak i pozostałe, są wyjątkową atrakcją dla fanów żelbetonu. Nie jest to unikatowy zabytek architektury obronnej, w porównaniu do innych rozwiązań futurystycznych, jednak stanowił silne umocnienie obronne pod Świdrami. Wcześniej, na skraju leśnego wzgórza, w towarzystwie ducha przeszłości, prywatnego Regelbau 113 d, stał przyczajony z lufą na wschód, piękny, rosyjski czołg T-34 o legendarnej nazwie Rudy 102. Jako, że każdy człowiek wszystko potrafi, czołg bez trudu został opanowany i skradziony. Mimo szybkiego odnalezienia, złodzieje zdążyli odciąć mu lufę. Po fachowej renowacji, czołg po przestawieniu cyfr uzyskał nowy numer 210 i w asyście elementów militarnych, zdobi miejskie zaułki Szczuczyna. Wskazane jest, żeby niemieckie, tajne masywy ziemne uwidoczniły dzikie kły ze swoich złowrogich szańców, przez wyeksponowanie ich w środowisku naturalnym lub parku miejskim - na widok publiczny.
Kolejny obiekt przystosowany do zabijania, odległy o 600 m na południe, to typ Regelbau 105 c. Jest schronem bojowym dla karabinów maszynowych z kopułą obserwacyjną i obsługą 6 żołnierzy. Nie posiada narożnych stanowisk strzelniczych. Jest wysadzony.
W Świdrach, we Wschodniopruskiej Pozycji Obronnej z punktu oporu Prostki, oprócz zachowanych Regelbau 113d, 105c oraz kilu mniejszych schronów piechoty, inne obiekty są uszkodzone albo zniszczone. Za to ciekawe i doskonale zachowane są schrony na wzgórzach miejscowości Niedźwiadna, Dołęgi, Wojsławy i Brzeźno oraz na wschód od Wąsoszy i północno-wschodniego rejonu Szczuczyna.
Ogólnie, wchodzące w Piski Punkt Oporu unikalne schrony Mazurskiej Pozycji Granicznej są w bardzo dobrym stanie i dalej wpisują się doskonale w krajobraz, jako futurystyczne elementy wartości historycznych i badawczych. Ponadto utrwalają czas, przenoszą przez historyczny most, dla kolejnych pokoleń, ogrom dowodów planowanych przez panów spod znaku hakenkrojc zbrodni, w ich odwiecznej chęci parcia na wschód, czyli stałym niemieckim - Drang nach Osten.
Mazurską Pozycję Graniczną, w tym Punkt Oporu Świdry, nadzorowała Fortyfikacja Giżycko. Natomiast ogólne fortyfikacje wschodniopruskie nazywano m. in. „Pozycja Galindy”, której nazwę zaczerpnięto od zamieszkującego te tereny we wczesnym średniowieczu - plemienia Galindów.
Uzupełnienie budowy umocnień przy dawnej granicy Prus Wschodnich rozpoczęto latem 1939 r. W odległości około 8 - 20 kilometrów od granicy z Polską zbudowano małe schrony, ze skutecznie rażącym ogniem broni maszynowej. Zadaniem schronów była ochrona głównych dróg prowadzących w głąb Prus, przed wtargnięciem oddziałów polskiej kawalerii, którą uznawano za groźną, bo szybką i zwrotną. Mimo schronów, Polacy we wrześniu 1939 r., zdobyli wiele dużych miejscowości przygranicznych wśród nich Prostki, Cimochy i inne. Wojsko Polskie bardzo odważnie atakowało niemieckie pozycje oddalone po 30 km w głąb Prus, na Białą Piską, Botkuny i dalej. Wypady podnosiły morale, odwagę i waleczność polskiego żołnierza i podkreślały słabość niemieckiego systemu granicznych fortyfikacji.
W 1944 r. faszystowskie Niemcy ponownie wzmocniły linie obrony betonowymi stanowiskami dla karabinów maszynowych RS58c. Pogłębiono rowy przeciwpancerne, przygotowano ziemne stanowiska dla obserwatorów artylerii. Czynną obronę całej linii umocnień pełniły polowe stanowiska ogniowe oraz ciężkie żelbetonowe schrony bojowe zwane „pancerwerkami”. Do walki z czołgami i artylerią na odległość do 1500 m stosowano m. in. armatę przeciwpancerną 37 mm Pak K L/65, której zasięg maksymalny wynosił nawet 7000 m. Była umieszczona razem z km-em MG-34 w betonowej kazamacie pancernej lub wieży obrotowej. Pocisk ppanc. 37 mm ważył 0, 68 kg. Schrony bojowe obliczano na kilkakrotne trafienie pociskiem np. o kalibrze 220 mm. Taką odporność zapewniał żelbet grubości 1, 5 m i pancerz grubości 250 mm.
Schrony, jako obiekty obronne średniej klasy, różnią się pod względem uzbrojenia i odporności. Dzielą się na dwie grupy. Pierwsza składała się z obiektów z jedną kopułą, dla dwóch karabinów maszynowych, przeznaczona do obrony okrężnej z karabinem maszynowym w kazamacie. Drugą grupę stanowiły obiekty dodatkowo wyposażone w moździerze M19 i załogą 46 osobową.
Po 1945 r. omawiane tereny ze schronami należały do byłego PGR Świdry i takiej nazwie utworzonej w PRL wsi, której mieszkańcy zajmowali mieszkania w nowych, dwu piętrowych blokach. Od ponad 10 lat, za przyczyną katolickiego księdza ze Skarżyna, kosztem chrześcijan, zaadaptowano pięciorodzinne baraki robotnicze na kościół. Dotychczas, ksiądz ze Skarżyna obsługuje kościół i wiernych wsi, której też zmieniono nazwę na Świdry Kościelne. Dziś, wieś odległa 1, 5 km od drogi 58, w kierunku południowo wschodniej linii fortyfikacyjnej w Niedźwiadnej, posiada 67 rodzin. Mieszkańcy obu wsi: Świdry i Świdry Kościelne utrzymują się głównie z rolnictwa. W tej ostatniej istnieje prywatna tuczarnia trzody chlewnej i bydło. Natomiast Świdry (stare) częściowo w wojnę spalone nie rozwijają się. Dzieci obydwu wsi uczęszczają do szkoły w Kożuchach. Trwa ożywiona, konieczna emigracja za chlebem. Mieszkańcy przebywają w Londynie, Leicester, Manchester, gdzie zakładają rodziny.
Autor tekstu i foto.: Stanisław Orłowski
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.