- Szczegóły
- Kategoria: Historia
- Poprawiono: sobota, 10 października 2015, 22:35
- Jarosław Marczak
- Odsłony: 4181
Polowanie na łosia w Leśnictwie Rajgrodzkim
oprac. Jarosław Marczak
Łoś - symbol Bagien Biebrzańskich nierozerwalnie związany z tym regionem, kilkukrotnie w swej historii był niemal całkowicie wytępiony. Jeszcze w II połowie XVIII wieku występował powszechnie na całym obszarze dzisiejszych ziem polskich. Spotkać można go było w Puszczy Kampinoskiej „o pięć mil od Warszawy”, w lasach nad Pilicą, w Puszczy Kozienickiej, a nawet na Śląsku gdzie zapędzały się pojedyncze sztuki. Jednak pogłowie tego pięknego czworonoga szybko spadało i jak pisał w latach trzydziestych XIX wieku korespondent Przyjaciela Ludu „w dzisiejszym Królestwie Polskim w jednym tylko Rajgrodzkim lesie postrzec łosia możesz, gdzie baczna leśniczych troskliwość utrzymać je do dziś dnia umiała”.
Przedstawiony poniżej tekst jest przytoczonym z pewnymi skrótami sprawozdaniem, drukowanym w Sylwanie (t. 2/1821) z polowania na tego ssaka, jakie miało miejsce w marcu 1821 roku w Leśnictwie Rajgrodzkim. (W poniższym artykule została zachowana oryginalna pisownia).
W roku bieżącym Urząd Leśny Rajgrodzki[1] z polecenia wyższej władzy[2] wyprawił polowanie na łosia, w celu dostawienia jednego egzemplarza do zbioru zwierząt łownych przy szkole leśnej założonego. Po wielu bezskutecznych przedsięwzięciach, z powodu, że najwięcej klemp czyli samic uganiano, których Urząd Leśny pod najsurowszą karą odpowiedzialności zabijać niedozwolił, udało się na koniec za siódmym polowaniem ubić łosia samca, lecz bez rogów, od czterech do pięciu lat mającego. Egzemplarz ten przywieziono do stolicy w marcu br. roku /tj. 1821 przyp. JM/ jest już wypchany i w zbiorze szkoły leśnej znajduje się.[3]
Leśnictwo Rajgrodzkie położone jest między rzekami Jegrznią, Biebrzą i Nettą. Lasy jego są obszerne w wody i bagna obfitujące. Słowem zupełnie przydatne do mieszkania i utrzymania się łosi. Z wykazanego jednak Rządowi zwierzostanu tego leśnictwa pokazuje się, że w latach ostatnich wcale ich nie było; ubity egzemplarz przywędrować tam musiał albo z sąsiednich lasów pruskich, albo też z Leśnictwa Balinka, które z rajgrodzkim styka się.[4]
Owszem, gdy w czasie polowania, nie już ten tylko egzemplarz, ale i wiele samic uganiano; daje się spostrzegać zbawienny skutek wprowadzającego się do naszych lasów porządku. Łosie doznając w tej okolicy pożądanej spokojności poczynają w niej przebywać i rozmnażać się.
Wypchanemu egzemplarzowi nadano taka postawę jaką zwykł zachowywać w chwili zwoływania się. Włosy jego uważane są albo ciemne lub jasno brunatne, albo popielate, albo wpadają w kolor jasno żółty, albo popielate z końcami brunatnymi. Od większej lub mniejszej ilości jednych lub drugich włosów zależy tak kolor panujący sierści, jak też stopniowane jego zmiany, które dają postrzegać na różnych częściach ciała.
Prowadząc linię poziomą przez najpierw pacierz szyi i jej od ziemi odległość wynosi stóp 6 i cali 2.Taka więc jest wysokość z przodu tego łosia. Z tyłu wysoki jest tylko na stóp 5 i cali 6 i 1/2. Prowadząc dwie wierzchołkowe: jedną przez początek ogona, a drugą przez środek piersi i odległość pomiędzy nimi czyli całkowita długość ciała wynosi stóp 4 i cali 7. (…) Nogi od ziemi do kolanka wysokie są na cali 20 i1/2, a od kolanka do łopatki cali 22.
Ponieważ zaraz po zastrzeleniu tego łosia dni ciepłe nastąpiły i dlatego przywieziono go do stolicy bez wnętrzności; nie można było się zająć jego wymiarami aż po wypchaniu; przeto załączone wymiary za zbliżone do rzeczywistości uważać należy.
(…) Łosie stare, którym na karmi nie zbywa już w grudniu, a najdalej w styczniu zrzucają swe rogi, a najmłodsze to jest które maja pojedyncze lub widełkowate rogi zrzucają je w kwietniu. W egzemplarzu o którym jest mowa - uważaliśmy, że wyrostki kości czoła w miejscu tym, gdzie się oderwały rogi, były zupełnie świeże. Z pewnością więc można utrzymać, że kilka dni przed śmiercią albo i w czasie polowania rogi swoje utracił. A ponieważ został ubity na początku marca przeto wiek jego najwięcej od czterech do piciu lat wynosi. Tegoż zdania są i myśliwi, którzy tego łosia ubili jak o tym Urząd Leśny Rajgrodzki w swoim raporcie do wyższego Rządu namienia. (…).[5]
Przypisy:
[1] Funkcję nadleśnego prawdopodobnie pełnił jeszcze Jan Balogh /Balogk/. Jak większość ówczesnych leśników – dawny wojskowy. Balogh urodził się 11.02.1791 roku w Brodach, syn Jana i Marii Ziemnin. Od 13.10.1807 roku szwoleżer 7 kompani. Odbył kampanię 1808-1809 roku w Hiszpanii. 30.09.1809 roku reformowany z pensją. Wstąpił do służby w lasach rządowych. Pracował jako nadleśny w Leśnictwie Rajgród. W latach 1821/?/- 1835 nadleśny w Leśnictwie Augustów. W 1843 roku figuruje w spisach jako emerytowany nadleśny Leśnictwa Augustów z pensją emerytalną 1500 zl/ rok. Zastępcami byli Hempel – podleśny I i Jan Sulżyński – podleśny II. Obsadę leśnictwa dopełniało 25 strzelców, służących w poszczególnych obrębach.
[2] Chodzi zapewne o Sekcję Leśną przy Komisji Wojewódzkiej. Stanowisko nadleśnego generalnego pełnił wówczas Wincenty Nowicki.
[3] Mowa tutaj o Szkole Szczególnej Leśnictwa, założonej w 1818 roku przez Ludwika Platera. Była to pierwsza szkoła w Królestwie Polskim kształcąca leśników.
[4] Jest bardzo prawdopodobne, że łosie przywędrowały z Litwy, a nawet ze Skandynawii.
[5] Autor raportu nie precyzuje miejsca gdzie zwierzę zostało upolowane. W 1820 roku Leśnictwo Rajgrodzkie zajmowało ogromny obszar, który podzielony był na 6 straży:
Straż Orzechowska - strażnik Tomasz Zakrzewski.
Straż Grzędy - strażnik Gottlib Zelman.
Straż Rogowo - strażnik Jan Zagrodzki
Straż Czarnucka - strażnik Klemens Zabaczyński.
Straż Sucharzeczka - strażnik Szymon Galwicz.
Straż Promiska - strażnik Wincenty Mazeyko