Gazeta Polska - nr 144/1870
Korespondencja Gazety Polskiej. Z nad Narwi w czerwcu 1870 r.
(…) Są tu wsie, w których prawie w każdym domu innego rodzaju warsztat fabryczny się znajduje; ale częściej całe wsie zajmują się jednolitemi wyrobami. Z ostatnich, zasługuje na wzmiankę wyrabianie bryczek, sani i wozów we wsi Kapicach, gminie Ruda, powiecie Szczuczyńskim, ze szczególnym gustem i talentem tak na własne potrzeby, jak na sprzedaż. Wasągi do tych bryczek z łupanych w drobne paski korzeni drzewa sosnowego, nader zręcznie wypletają tej wsi włościanie, z liczby których do najzdolniejszych zaliczają Jana, Jakuba i Antoniego Popowskich, Szymona Wyłudę, Jana Sokoła, Jana Szczepkę i Stanisława Wenceka. W sąsiedniej znowu wsi Sojczynie, włościanie: Wojciech Nowak i Jan Kisiel, trudnią się wyrobami różnego rodzaju narzędzi rolniczo-włościańskich. Szczególniej zaś sławne brony Nowaka i Kisiela, tak dalece są w tutejszych okolicach wzięte i poszukiwane, jak przez wielu naszych grymaśników zegarki genewskie Patka i Czapka.
Bezporównania wyższej sławy nad włościan dwóch rzeczonych wsi, używa kolonista Karyszewski, we wsi Kubra powiecie kolneńskim pod miastem (dziś osadą) Radziłów zamieszkały. Z jego rękodzielni wychodzące wyroby odznaczają się nie samą tylko dokładnością i wygodą, ale nadto i estetyczną powierzchownością. Ma ku temu wszelkie potrzebne narzędzia, tokarnię, i warsztat stolarski, a nie ucząc się specjalnie żadnego rzemiosła, bo zawdzięczając swoją umiejętność tylko własnemu dociekaniu, jest wcale niezłym bryczkarzem, kołodziejem, snycerzem, tokarzem i lakiernikiem. Pomijając już zwykłe jego wyroby bryczek i sani, powimy, że osady do broni myśliwskiej, toaletki damskie z dowcipnie urządzonemi skrytkami, różne figurki i ozdoby kościelne rzeźbione, a nawet skrzypce i smyczki, wyrabiane przez Karyszewskiego, jeśliby nie uszły krytyki kompetentnych znawców, to zawsze jednak wywołują wiele zasłużonych pochwał. Pod Radziłowem jest lasek obfitujący w czeczotkę (drzewo z guzowatej brzozy); – z tej więc czeczotki, jak niemniej z klonu, wyrabia Karyszewski bardzo zręcznie skrzyneczki do tytoniu i cukru, oraz tabakierki obficie rozpowszechnione pomiędzy tabaczarzmi tutejszych okolic. Karyszeski liczy sobie obecnie lat 45 i ma syna 14-to letniego, który mu w zatrudnieniach pomaga; a że chłopaczek ten objawia już wiele zdolności i zamiłowania do pracy, jest więc nadzieja, że talent ojca sukcesyjnie przejdzie na syna.
(…) Prawda! jeden tylko tytułujący się mechanikiem, p. Juljan Tarwitt, w przejeździe z Warszawy, bez żadnych już wstępnych uprzedzeń, zwiedził zrazu Pułtusk i Ostrołękę, a następnie zawitał do Łomży, i zajmował nas przez dni kilka swemi marjonetkami, czyli jak nazwał teatrem mechanicznym; – tudzież człowiekiem kaleką, którego przez wzgląd na własny interes, filuternie w afiszach czworonożną istotą mianował. Zadowolony przyzwoicie zaopatrzonemi kieszeniami, pożegnał nas wreszcie p. Tarwitt, a w chwili gdy to piszemy, bawi swemi przedstawieniami publiczność Szczuczyńską.
Zwiedziliśmy też niedawno miasto Szczuczyn, które po strasznej w 1858 roku pogorzeli w zupełności już odbudowało się. Że zaś ta odbudowa ściśle była stosowana do zatwierdzonej linji regulacyjnej, obecnie więc Szczuczyn przedstawia postać wcale ładnego miasteczka. Mieliśmy też sposobność przejrzyć w miejscowym Magistracie starannie zachowane przywileje tego miasta, i z nich przekonaliśmy się, że niegdyś Władysław książę Mazowiecki, darował swemu dworzaninowi Marcinowi Szczuce siedem wsi, z których cztery: Barany, Pawełki, Skaje, i Jambry do dziś istnieją; na gruntach zaś trzech wsi pozostałych, syn Marcina, Antoni Stanisław Szczuka, pobudował Szczuczyn, który z mocy przywileju z d. 9 listopada 1692 r. miastem został nazwany, z nadaniem mu za herb złotej gwiazdy.
Piękny w stylu korynckim popijarski kościół wraz z klasztorem, pobudowany został w Szczuczynie na pamiątkę zwycięstwa odniesionego nad Turkami pod Wiedniem w r. 1683. Król dał zł 200 tysięcy, resztę dołożył Szczuka. Były tu niegdyś szkoły, później do Suwałk przeniesione łącznie z dwoma stypendjami, dotychczas pod imieniem stypendij Szczuków przeznaczonemi dla niezamożnych uczniów. Wnętrze kościoła zdobne 7ma ołtarzami, kolumnadą, i pilastrami, wspaniały przedstawia widok. W podziemiach kościelnych znaleźliśmy kilkadziesiąt trumien z zabalsamowanemi ciałami zmarłych księży pijarów, fundatora Szczuki i jego rodziny; oraz również zabalsamowane ciało jakiegoś młodzieńca ubranego w strój hiszpański, którego nazwiska z kroniki miejscowej dojść nie zdołaliśmy.
Szczuczyn położony nad rzeką Wissą, jest miastem powiatowem; w środku ma piękny rynek, świeżo, bo w roku zeszłym drzewami osadzony, ulice szerokie, domy powiększej części murowane. Liczy obecnie 3400 mieszkańców klasy urzędniczej, rolniczej i starozakonnych, trudniących się spekulacją, do czego bliska, bo tylko o kilka wiorst odległa granica pruska, bardzo jest im na rękę. Fabryk niema tu żadnych.
Charakterystycznem jest, że pomiędzy mniej ukształconym ludem tak Szczuczyna, jak i czterech jego sąsiednich wsi, o jakich wyżej wzmiankę uczyniliśmy, dotychczas przechowanym został zwyczaj palenia S o b ó t e k w wigilję Śgo Jana, na wzgórzach okolicznych. Dawniej obchodom tym towarzyszyły jakieś okolicznościowe pieśni, wtórowane przez dudarzy; teraz rzecz kończy się na tem, że chłopcy i dziewczęta kolejno przeskakują rozłożone na wzgórzach ogniska i z tego wróżą sobie przyszłe wejście w związki małżeńskie. Zwyczaj puszczania wianków w wigilję Śgo Jana, jak niemniej pilnowania o północy, w przeddzień tegoż dnia, zakwitnięcia czarodziejskiej paproci, jest również przez tenże lud ściśle dochowany.
Lud ten pobożnością się zaszczyca. Świadczy o tem poniekąd kilka na różnych krańcach miasta rozsianych pomników murowanych z obrazami świętych, które od casu do czasu świeżemi kwiatami, wstążkami i firankami są zdobione.
Z pomników szczególniejszą zwraca uwagę jeden, dosyć wyniosły, położony w stronie północno-zachodniej miasta, w bliskości szosy do Suwałk prowadzącej. Pomnik ten, albo raczej nagrobek z cegły palonej, pobudowany został przeszło już półtora wieku, a jednak mur jego twardy jak skała, z pewnością silne uderzenia żelaza wytrzymać zdoła. Na kwadratowej podstawie tego pomnika, wysokiej około trzy łokcie, wznosi się kolumna w kształcie czworobocznego ostrosłupa ściętego, wysoka mniej więcej cztery sążnie i zakończona żelaznym krzyżem. Na jednym z boków tej kolumny, wmurowaną jest marmurowa tablica, na której u góry wyryty jest herb miasta: to jest złota gwiazda na tarczy, okolonej girlandą z liści, a pod spodem umieszczono napis, jaki tu wiernie wypisujemy:
D. O. M
Samuelowi Bratu Gabriel Młodszemu
Szpillowski ten Grób stawił powietrzem zmarłemu
D. 20 Maja R. P. 1710.
Ktoby mijasz a czytasz pobożnym westchnieniem
Proś Boga by obdarzył wiecznym odpoczynkiem.
Kurp.